Belial
Serce we mnie zamarło, gdy Raven
zaczął tak poważnie. Teraz jednak jego ciałem wstrząsał śmiech,
a jego włosy łaskotały mnie w twarz. – Chcesz powiedzieć, że
należysz do tej nielicznej garstki? – zapytałem udając
zdziwienie. Nie dałem mu czasu na odpowiedź, tylko objąłem go
mocno w pasie. – Odćwierkaj to, ptaszyno – wymruczałem z nosem
przy jego szyi. – Odćwierkaj, albo ktoś nie będzie dzisiaj w
stanie usiedzieć na swoim ślicznym tyłku – dokończyłem i
bardzo powoli polizałem krawędź jego twarzy w miejscu, w którym
kończy się szczęka, a zaczyna ucho. Co prawda, byłem już
piekielnie zmęczony, ale moja chuć bywa niepowstrzymana, zwłaszcza
kiedy mam do czynienia z takimi przystojniakami bezpośrednio w moich
ramionach. Przesunąłem nas pod ścianę i uniosłem Ravena w górę
tak, że – czy tego chciał, czy nie – musiał mnie objąć
nogami. Z uśmiechem wpatrywałem się w jego oczy i delektowałem
jego natychmiastowym zmieszaniem.
Raven
Pacnąłem go lekko w głowę,
próbując wyswobodzić się z mocnego uścisku.
– Jestem totalnie wykończony, ty
niewyżyty seksualnie popaprańcu – warknąłem, nieudolnie
ukrywajac zachwyt, jaki ogarniał mnie na widok cudownie
wyrzeźbionych mięśni jego ramion i klatki piersiowej. Przez chwilę
jeszcze się szarpałem, po czym dałem za wygraną, zdając sobie
doskonale sprawę z tego, który z nas obu jest silniejszy.
Pochłonięty widokiem jego płonących rozbawieniem oczu,
uśmiechnąłem się lekko i całkowicie wbrew sobie złożyłem na
pełnych wargach demona delikatny, czuły pocałunek.
– Nie zmuszaj mnie, żebym
ponownie udowodnił ci, jak dobrze znam francuski – wyszeptałem,
oblizując zmysłowo wargi.
Belial
Gdy otworzyłem oczy po pocałunku,
twarz Ravena była skąpana w bladobłękitnej poświacie roztaczanej
przez moje przebarwione ponownie tęczówki. – Jak tak dalej
będziesz postępował, to zaraz faktycznie cię zmuszę, byś
klęknął do miecza – powiedziałem niecałkiem przytomnie. Nagle
zaczęło mi przeszkadzać, że guziki koszuli Ravena są takie
malutkie. Ciężko będzie je rozpiąć ustami. Może by tak
spróbować językiem?
– I nadal nie odwołałeś tych
podłych słów wypowiedzianych pod adresem mojej nagości –
dorzuciłem, cały czas wgapiając się z zaaferowaniem w te
nieszczęsne guziki na brzuchu. A gdyby je tak po prostu odgryźć?
Myślałem intensywnie. Nie, chyba odgryzienie nie wchodzi w grę,
taki z Ravena pedancik, że pewnie zaraz kazałby mi je przyszyć z
powrotem.
Raven
–
Powiedzmy,
że zupełnie nie mam ochoty ich odwoływać – powiedziałem
kpiąco, podążając za spojrzeniem jego rozpalonych pożądaniem
oczu. Wbrew swoim wcześniejszym słowom, nie czułem już zmęczenia.
Po całym moim ciele rozlewało się przyjemne, pełne ekscytacji
ciepło.
Ach,
dlaczego piękno upadłych aniołów jest tak kuszące?
Gwałtownie
wpiłem się w jego rozchylone wargi, przygryzając je aż do krwi.
Po mojej brodzie i szyi spłynęła cienka, czerwona strużka,
znacząc wyrazistym śladem nieskazitelną biel koszuli. Odetchnąłem
głęboko i zanurzyłem palce w ciemnych włosach demona.
–
Nie
krępuj się – szepnąłem mu wprost do ucha i polizałem je lekko.
– Pozwalam ci zrobić ze mną wszystko, na co tylko masz ochotę.
Belial
Czułem
lekkie pieczenie ust. Niewielka cena za widok uwalanego moją krwią
Ravena.
–
Och,
więc tym razem mi pozwalasz?
– zadrwiłem. Demon przesuwał palcami po moich włosach,
kompletnie nieświadom wpływu, jaki to na mnie miało. Przymknąłem
oczy i z jękiem przechyliłem głowę do przodu, dając w ten sposób
znać, że bardzo mi się podoba i proszę o więcej. Po chwili
jednak się opanowałem. No, przynajmniej w tej sprawie z włosami.
Bo na podbrzuszu już czułem rozlewające się fale gorąca.
–
Mówiąc
takie rzeczy, powodujesz, że nie tylko usta mi krwawią, ale także
i serce – powiedziałem dramatycznie. – Skoro tak niemiła ci
moja nagość, to może powinniśmy się zamienić? Bo ja z kolei
chętnie popatrzyłbym sobie na to i owo – wymruczałem i nie
czekając na odpowiedź wepchnąłem nos pod jego koszulę. Raven
sapnął. Zacząłem lizać skórę, kierując się w dół brzucha.
Nie było to łatwe pod tym kątem, postanowiłem więc chwilę się
z tym wstrzymać. Zaciągnąłem się głęboko zapachem nagiej skóry
i wyciągnąłem głowę spod koszuli.
–
Gdzie
masz sypialnię? – zapytałem ochryple.
–
Na
drugim piętrze – odpowiedział zduszonym głosem.
Szedłem
po schodach w górę nie patrząc nawet pod nogi. Miałem lepsze
rzeczy do obserwowania. Mój wzrok utkwiony był w oczach Ravena,
który z jakiegoś powodu nagle przestał mnie pieszczotliwie nazywać
idiotą i również wpatrywał się we mnie intensywnie. Gdyby nie ta
krew na jego brodzie i szyi, wyglądałby bardzo niewinnie z tymi
ogromnymi, stalowoszarymi oczami, które przywodziły mi na myśl
niebo na chwilę przed burzą. Coś mnie ścisnęło w dołku na tę
myśl, a przez moją twarz przebiegł skurcz bólu. Szybko zmieniłem
temat moich rozważań.
Gdy
dotraliśmy na górę, z prawej strony korytarza dobiegł nas pisk.
Spojrzałem w tę stronę. Ach, to tylko pokojówka. – Nie
przeszkadzaj – warknąłem do niej i otworzyłem pierwsze drzwi,
które mi się nawinęły pod rękę. Szczęśliwym trafem okazała
się to być sypialnia. Na środku komnaty (bo grubym nietaktem
byłoby nazwanie tego pomieszczenia pokojem) stało imponujących
rozmiarów dębowe łoże z baldachimem. Fiu,
fiu. Kruczek lubi spać w przestronnym gniazdku,
myślałem rozbawiony.
Delikatnie położyłem Ravena na
łóżku i bardzo powoli zacząłem rozpinać jego koszulę. Gdy
dotarłem do dolnej części, zatrzymałem się na chwilę, by
pogładzić dłonią to miejsce tuż nad linią spodni. Następnie
pochyliłem się i przejechałem językiem od pępka aż po mostek.
Potem odbiłem nieco w lewo i zacząłem lizać sutek. Oddech Ravena
stał się płytszy, a ja, zachęcony taką reakcją, postanowiłem
zadziałać ostrzej. Najpierw zassałem sutek, czym zasłużyłem na
cichy jęk, a potem go delikatnie przygryzłem. Demon wsunął dłonie
w moje włosy, a ja przymknąłem oczy i z westchnieniem oparłem
głowę na jego klatce piersiowej. – Uwielbiam, kiedy mi tak robisz
– powiedziałem cicho. Zaraz potem oblizałem kciuk i palec
wskazujący i przy pomocy zwilżonych palców dalej bawiłem się jego
sutkiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz