Witajcie na blogu poświęconym relacji dwóch demonów: Beliala Arymana oraz Adama "Ravena" Veneux de Bris. Genezę tego opowiadania znajdziecie w linkach na dole, a tymczasem – zapraszamy na yaoi!

piątek, 10 sierpnia 2012

Rozdział VI

Belial

Serce we mnie zamarło, gdy Raven zaczął tak poważnie. Teraz jednak jego ciałem wstrząsał śmiech, a jego włosy łaskotały mnie w twarz. – Chcesz powiedzieć, że należysz do tej nielicznej garstki? – zapytałem udając zdziwienie. Nie dałem mu czasu na odpowiedź, tylko objąłem go mocno w pasie. – Odćwierkaj to, ptaszyno – wymruczałem z nosem przy jego szyi. – Odćwierkaj, albo ktoś nie będzie dzisiaj w stanie usiedzieć na swoim ślicznym tyłku – dokończyłem i bardzo powoli polizałem krawędź jego twarzy w miejscu, w którym kończy się szczęka, a zaczyna ucho. Co prawda, byłem już piekielnie zmęczony, ale moja chuć bywa niepowstrzymana, zwłaszcza kiedy mam do czynienia z takimi przystojniakami bezpośrednio w moich ramionach. Przesunąłem nas pod ścianę i uniosłem Ravena w górę tak, że – czy tego chciał, czy nie – musiał mnie objąć nogami. Z uśmiechem wpatrywałem się w jego oczy i delektowałem jego natychmiastowym zmieszaniem.



Raven

Pacnąłem go lekko w głowę, próbując wyswobodzić się z mocnego uścisku.

Jestem totalnie wykończony, ty niewyżyty seksualnie popaprańcu – warknąłem, nieudolnie ukrywajac zachwyt, jaki ogarniał mnie na widok cudownie wyrzeźbionych mięśni jego ramion i klatki piersiowej. Przez chwilę jeszcze się szarpałem, po czym dałem za wygraną, zdając sobie doskonale sprawę z tego, który z nas obu jest silniejszy. Pochłonięty widokiem jego płonących rozbawieniem oczu, uśmiechnąłem się lekko i całkowicie wbrew sobie złożyłem na pełnych wargach demona delikatny, czuły pocałunek.

Nie zmuszaj mnie, żebym ponownie udowodnił ci, jak dobrze znam francuski – wyszeptałem, oblizując zmysłowo wargi.



Belial

Gdy otworzyłem oczy po pocałunku, twarz Ravena była skąpana w bladobłękitnej poświacie roztaczanej przez moje przebarwione ponownie tęczówki. – Jak tak dalej będziesz postępował, to zaraz faktycznie cię zmuszę, byś klęknął do miecza – powiedziałem niecałkiem przytomnie. Nagle zaczęło mi przeszkadzać, że guziki koszuli Ravena są takie malutkie. Ciężko będzie je rozpiąć ustami. Może by tak spróbować językiem?

I nadal nie odwołałeś tych podłych słów wypowiedzianych pod adresem mojej nagości – dorzuciłem, cały czas wgapiając się z zaaferowaniem w te nieszczęsne guziki na brzuchu. A gdyby je tak po prostu odgryźć? Myślałem intensywnie. Nie, chyba odgryzienie nie wchodzi w grę, taki z Ravena pedancik, że pewnie zaraz kazałby mi je przyszyć z powrotem.



Raven

Powiedzmy, że zupełnie nie mam ochoty ich odwoływać – powiedziałem kpiąco, podążając za spojrzeniem jego rozpalonych pożądaniem oczu. Wbrew swoim wcześniejszym słowom, nie czułem już zmęczenia. Po całym moim ciele rozlewało się przyjemne, pełne ekscytacji ciepło.

Ach, dlaczego piękno upadłych aniołów jest tak kuszące?

Gwałtownie wpiłem się w jego rozchylone wargi, przygryzając je aż do krwi. Po mojej brodzie i szyi spłynęła cienka, czerwona strużka, znacząc wyrazistym śladem nieskazitelną biel koszuli. Odetchnąłem głęboko i zanurzyłem palce w ciemnych włosach demona.

Nie krępuj się – szepnąłem mu wprost do ucha i polizałem je lekko. – Pozwalam ci zrobić ze mną wszystko, na co tylko masz ochotę.



Belial

Czułem lekkie pieczenie ust. Niewielka cena za widok uwalanego moją krwią Ravena.

Och, więc tym razem mi pozwalasz? – zadrwiłem. Demon przesuwał palcami po moich włosach, kompletnie nieświadom wpływu, jaki to na mnie miało. Przymknąłem oczy i z jękiem przechyliłem głowę do przodu, dając w ten sposób znać, że bardzo mi się podoba i proszę o więcej. Po chwili jednak się opanowałem. No, przynajmniej w tej sprawie z włosami. Bo na podbrzuszu już czułem rozlewające się fale gorąca.

Mówiąc takie rzeczy, powodujesz, że nie tylko usta mi krwawią, ale także i serce – powiedziałem dramatycznie. – Skoro tak niemiła ci moja nagość, to może powinniśmy się zamienić? Bo ja z kolei chętnie popatrzyłbym sobie na to i owo – wymruczałem i nie czekając na odpowiedź wepchnąłem nos pod jego koszulę. Raven sapnął. Zacząłem lizać skórę, kierując się w dół brzucha. Nie było to łatwe pod tym kątem, postanowiłem więc chwilę się z tym wstrzymać. Zaciągnąłem się głęboko zapachem nagiej skóry i wyciągnąłem głowę spod koszuli.

Gdzie masz sypialnię? – zapytałem ochryple.

Na drugim piętrze – odpowiedział zduszonym głosem.

Szedłem po schodach w górę nie patrząc nawet pod nogi. Miałem lepsze rzeczy do obserwowania. Mój wzrok utkwiony był w oczach Ravena, który z jakiegoś powodu nagle przestał mnie pieszczotliwie nazywać idiotą i również wpatrywał się we mnie intensywnie. Gdyby nie ta krew na jego brodzie i szyi, wyglądałby bardzo niewinnie z tymi ogromnymi, stalowoszarymi oczami, które przywodziły mi na myśl niebo na chwilę przed burzą. Coś mnie ścisnęło w dołku na tę myśl, a przez moją twarz przebiegł skurcz bólu. Szybko zmieniłem temat moich rozważań.



Gdy dotraliśmy na górę, z prawej strony korytarza dobiegł nas pisk. Spojrzałem w tę stronę. Ach, to tylko pokojówka. – Nie przeszkadzaj – warknąłem do niej i otworzyłem pierwsze drzwi, które mi się nawinęły pod rękę. Szczęśliwym trafem okazała się to być sypialnia. Na środku komnaty (bo grubym nietaktem byłoby nazwanie tego pomieszczenia pokojem) stało imponujących rozmiarów dębowe łoże z baldachimem. Fiu, fiu. Kruczek lubi spać w przestronnym gniazdku, myślałem rozbawiony.



Delikatnie położyłem Ravena na łóżku i bardzo powoli zacząłem rozpinać jego koszulę. Gdy dotarłem do dolnej części, zatrzymałem się na chwilę, by pogładzić dłonią to miejsce tuż nad linią spodni. Następnie pochyliłem się i przejechałem językiem od pępka aż po mostek. Potem odbiłem nieco w lewo i zacząłem lizać sutek. Oddech Ravena stał się płytszy, a ja, zachęcony taką reakcją, postanowiłem zadziałać ostrzej. Najpierw zassałem sutek, czym zasłużyłem na cichy jęk, a potem go delikatnie przygryzłem. Demon wsunął dłonie w moje włosy, a ja przymknąłem oczy i z westchnieniem oparłem głowę na jego klatce piersiowej. – Uwielbiam, kiedy mi tak robisz – powiedziałem cicho. Zaraz potem oblizałem kciuk i palec wskazujący i przy pomocy zwilżonych palców dalej bawiłem się jego sutkiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz