Raven
Napierał na mnie całym swoim
gorącym, rozpalonym ciałem, przyciskając mocno do ściany.
Jęknąłem głośno, czując szczególny nacisk w tym miejscu.
Najwyraźniej spodobała mu się moja reakcja, bo zaśmiał się
cicho i jednym, zdecydowanym ruchem rozsunął mi nogi. Przysunął
się jeszcze bliżej, wsuwając swój zwinny język do moich ust,
ssąc wargi i gryząc je lekko. Oszałamiająca, podniecająca woń
krwi i pożądania odebrała mi całkowicie zdolność logicznego
myślenia. Powoli, bezwiednie, poddawałem się mu, jeszcze szerzej
rozsuwając nogi i namiętnie oddając pocałunek.
Teraz przytrzymywał moje nadgarstki
tylko jedną ręką, druga zaś przesuwała się powoli po szyi i
torsie, ostatecznie zatrzymując się na wewnętrznej stronie ud.
Zadrżałem lekko, czując, jak gwałtownie wzbiera we mnie
pożądanie. Serce biło mi jak szalone.
- Idioto... nie jestem... jedną z
twoich zabawek - sapnąłem, czując, jak jego dłoń niebezpiecznie
blisko przysuwa się do mojej boleśnie wręcz nabrzmiałej męskości.
W odpowiedzi Belial zaśmiał się łagodnie, jeszcze mocniej
zaciskając uchwyt na moich nadgarstkach.
- Kruczku, jesteś aż nadto
rozmowny - powiedział z rozbawieniem, przesuwając wargami po mojej
szyi. - Widzę, że twoje usta bardzo potrzebują zajęcia. Nie martw
się, zaraz czymś ci je zapełnię. I zapewniam, że nie będzie to
język - dodał, oblizując lubieżnie wargi.
Nim zdążyłem zareagować, jego
ręka znalazła się w moich spodniach.
Belial
Przesuwałem opuszkami palców po
wrażliwej skórze, rozkoszując się dotykiem jego potężnej
erekcji, która z każdym muśnięciem mojej dłoni i tak stawała
się coraz większa. Językiem zjechałem w dół jego szyi, aż
dotarłem do linii obojczyka. Zacząłem delikatnie skubać to
miejsce ostrymi kłami, drażniąc się z Ravenem. Na ustach mogłem
wyczuć szaleńcze tempo jego pulsu. Upojony tym trzepotaniem, niemal
bezwiednie zwiększyłem nacisk dłoni masującej jego krocze, co
zaowocowało kolejnym przeciągłym jękiem. Czułem, że jeśli wyda
jeszcze parę takich podniecających dźwięków, zupełnie utracę
nad sobą kontrolę i całkowicie się zatracę, więc bez
ostrzeżenia, jednym szybkim ruchem wyjąłem rękę ze spodni
demona, a on zaskomlał w proteście.
Bez obaw, zaraz tam wrócę,
obiecałem mu w myślach. Nie wiem, czy to wychwycił, bo gdy
spojrzałem na jego twarz, miał nieobecną minę i zaciśnięte
mocno powieki, a lekko rozchylone, nabrzmiałe od intensywnych
pocałunków wargi rozpaczliwie próbowały zaczerpnąć więcej
powietrza. Odsunąłem się odrobinę i wolną ręką chwyciłem go
za biodro, wczepiając kciuk w załębienie tuż pod kością, a
potem pewnym ruchem obróciłem jego drżące ciało twarzą do
ściany.
Przesunąłem nosem po jego karku,
wdychając cudowny aromat jego skóry i włosów. Coś jakby
połączenie migdałów i piżma z domieszką czegoś bardziej
męskiego, bardziej pierwotnego. Gdyby zamknąć ten zapach w
butelce, musiałby się nazywać Pure Desire, a ludzie
płaciliby miliony, by móc poczuć to, co teraz wdzierało się do
moich nozdrzy i jeszcze bardziej mnie pobudzało.
Nie mogąc nad sobą zapanować,
brutalnie wcisnąłem kolano między jego nogi, ocierając się udem
o jego męskość. Raven zasyczał i wygiął plecy w łuk, przez co
tył jego głowy spoczął na moim prawym ramieniu, a nasze policzki
zetknęły się. Poczułem w tym miejscu elektryzujące mrowienie,
a odczucie to zostało jeszcze spotęgowane przez tańczące na
mojej twarzy kosmyki włosów Ravena. Przesunąłem dłoń z jego biodra na
brzuch, a następnie na podbrzusze i przyciągnąłem mocno jego
ciało do siebie. Odgłos uderzenia pośladków demona o moje
skórzane spodnie rozniósł się echem po pomieszczeniu, a Raven
wreszcie otworzył oczy, gdy pozwoliłem mu poczuć, że nie jest
jedynym mężczyzną w tym pokoju, który ma swoje potrzeby.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz