Witajcie na blogu poświęconym relacji dwóch demonów: Beliala Arymana oraz Adama "Ravena" Veneux de Bris. Genezę tego opowiadania znajdziecie w linkach na dole, a tymczasem – zapraszamy na yaoi!

piątek, 3 sierpnia 2012

Rozdział II


Raven

Napierał na mnie całym swoim gorącym, rozpalonym ciałem, przyciskając mocno do ściany. Jęknąłem głośno, czując szczególny nacisk w tym miejscu. Najwyraźniej spodobała mu się moja reakcja, bo zaśmiał się cicho i jednym, zdecydowanym ruchem rozsunął mi nogi. Przysunął się jeszcze bliżej, wsuwając swój zwinny język do moich ust, ssąc wargi i gryząc je lekko. Oszałamiająca, podniecająca woń krwi i pożądania odebrała mi całkowicie zdolność logicznego myślenia. Powoli, bezwiednie, poddawałem się mu, jeszcze szerzej rozsuwając nogi i namiętnie oddając pocałunek.

Teraz przytrzymywał moje nadgarstki tylko jedną ręką, druga zaś przesuwała się powoli po szyi i torsie, ostatecznie zatrzymując się na wewnętrznej stronie ud. Zadrżałem lekko, czując, jak gwałtownie wzbiera we mnie pożądanie. Serce biło mi jak szalone.
- Idioto... nie jestem... jedną z twoich zabawek - sapnąłem, czując, jak jego dłoń niebezpiecznie blisko przysuwa się do mojej boleśnie wręcz nabrzmiałej męskości. W odpowiedzi Belial zaśmiał się łagodnie, jeszcze mocniej zaciskając uchwyt na moich nadgarstkach.
- Kruczku, jesteś aż nadto rozmowny - powiedział z rozbawieniem, przesuwając wargami po mojej szyi. - Widzę, że twoje usta bardzo potrzebują zajęcia. Nie martw się, zaraz czymś ci je zapełnię. I zapewniam, że nie będzie to język - dodał, oblizując lubieżnie wargi.

Nim zdążyłem zareagować, jego ręka znalazła się w moich spodniach.

Belial
Przesuwałem opuszkami palców po wrażliwej skórze, rozkoszując się dotykiem jego potężnej erekcji, która z każdym muśnięciem mojej dłoni i tak stawała się coraz większa. Językiem zjechałem w dół jego szyi, aż dotarłem do linii obojczyka. Zacząłem delikatnie skubać to miejsce ostrymi kłami, drażniąc się z Ravenem. Na ustach mogłem wyczuć szaleńcze tempo jego pulsu. Upojony tym trzepotaniem, niemal bezwiednie zwiększyłem nacisk dłoni masującej jego krocze, co zaowocowało kolejnym przeciągłym jękiem. Czułem, że jeśli wyda jeszcze parę takich podniecających dźwięków, zupełnie utracę nad sobą kontrolę i całkowicie się zatracę, więc bez ostrzeżenia, jednym szybkim ruchem wyjąłem rękę ze spodni demona, a on zaskomlał w proteście.

Bez obaw, zaraz tam wrócę, obiecałem mu w myślach. Nie wiem, czy to wychwycił, bo gdy spojrzałem na jego twarz, miał nieobecną minę i zaciśnięte mocno powieki, a lekko rozchylone, nabrzmiałe od intensywnych pocałunków wargi rozpaczliwie próbowały zaczerpnąć więcej powietrza. Odsunąłem się odrobinę i wolną ręką chwyciłem go za biodro, wczepiając kciuk w załębienie tuż pod kością, a potem pewnym ruchem obróciłem jego drżące ciało twarzą do ściany.

Przesunąłem nosem po jego karku, wdychając cudowny aromat jego skóry i włosów. Coś jakby połączenie migdałów i piżma z domieszką czegoś bardziej męskiego, bardziej pierwotnego. Gdyby zamknąć ten zapach w butelce, musiałby się nazywać Pure Desire, a ludzie płaciliby miliony, by móc poczuć to, co teraz wdzierało się do moich nozdrzy i jeszcze bardziej mnie pobudzało.

Nie mogąc nad sobą zapanować, brutalnie wcisnąłem kolano między jego nogi, ocierając się udem o jego męskość. Raven zasyczał i wygiął plecy w łuk, przez co tył jego głowy spoczął na moim prawym ramieniu, a nasze policzki zetknęły się. Poczułem w tym miejscu elektryzujące mrowienie, a odczucie to zostało jeszcze spotęgowane przez tańczące na mojej twarzy kosmyki włosów Ravena. Przesunąłem dłoń z jego biodra na brzuch, a następnie na podbrzusze i przyciągnąłem mocno jego ciało do siebie. Odgłos uderzenia pośladków demona o moje skórzane spodnie rozniósł się echem po pomieszczeniu, a Raven wreszcie otworzył oczy, gdy pozwoliłem mu poczuć, że nie jest jedynym mężczyzną w tym pokoju, który ma swoje potrzeby.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz