Raven
Serce tłukło się w mojej piersi
jak oszalałe. Jego szybki, jednostajny rytm w połączeniu z szumem
krwi w uszach sprawiał, że nie byłem w stanie skupić się na
niczym poza tym, co właśnie robił ze mną Belial. A robił rzeczy
bezwstydnie wręcz rozkoszne. Z moich ust wydobywały się kolejne
jęki, coraz głośniejsze i bardziej błagalne.
Ostatkiem sił odwróciłem twarz i
spojrzałem mu w oczy. Chyba jeszcze bardziej go to podnieciło, bo
gwałtownie przyspieszył, jeszcze szybciej wsuwając we mnie palce,
jeszcze mocniej zaciskając dłoń na mojej męskości. Zalała mnie
kolejna, nieznośnie gorąca fala rozkoszy. Wpatrywałem się z
zachwytem w jego jaśniejące błękitem oczy, w ciemne włosy,
okalające piękną twarz, w rozchylone usta, zaczerwienione i
nabrzmiałe od naszych wspólnych pocałunków. Wpiłem się w nie
rozpaczliwie, przygryzając je i ssąc, bliski obłędu.
Belial gwałtownie pochylił się i
wbił mi w szyję swoje ostre kły. Z niewielkiej rany trysnęła
krew, a całym pomieszczeniem wstrząsnął mój głośny, namiętny
krzyk. Opadłem bezsilnie na jego ramię, dysząc ciężko. Demon
uśmiechnął się, po czym, patrząc mi wyzywająco w oczy, zbliżył
do ust rękę pełną mojego nasienia i zaczął ją dokładnie
oblizywać, wyraźnie rozkoszując się moim smakiem. Nieco
zmieszany, spuściłem wzrok, patrząc w dół - wprost na jego
wzniesiony potężną erekcją członek. Na ten widok znowu oblała
mnie gwałtowna, nieokiełznana fala pożądania.
Przytuliłem się mocno do Beliala,
zaciskając dłonie na jego umięśnionych ramionach. Demon
odwzajemnił uścisk, obdarzając mnie przy okazji długim, namiętnym
pocałunkiem, po czym dość brutalnie rzucił mnie na kanapę twarzą
do dołu. Jedną rękę wsunął w moje splątane włosy, zaś drugą
przesunął na podbrzusze, zaciskając swoje zwinne palce na mojej
twardniejącej męskości.
Krzyknąłem, gdy niespodziewanie
poczułem go w sobie. To nowe uczucie było tak niezwykłe, tak
absorbujące i niewiarygodnie rozkoszne, że na chwilę straciłem
oddech. Czułem wszystko o wiele intensywniej niż wtedy, kiedy robił
to palcami. Wypiąłem się mocniej, dając mu do zrozumienia, że
chcę, by wsadził mi go jeszcze głębiej, mocniej, żeby zrobił ze
mną to wszystko, na co tak długo miał ochotę. Wgryzłem się
gwałtownie w obicie kanapy, gdy zaczął się we mnie poruszać.
Gładki, chłodny materiał tłumił skutecznie moje głośne krzyki.
Belial
Był
tak cudownie ciasny. Początkowo musiałem bardzo uważać, żeby go
nie uszkodzić, nie sprawić mu bólu... Ale po chwili przestałem
się tym przejmować. Raven krzyczał, starał się to słumić
poręczą sofy, jednak było to niemożliwe. I nie krzyczał z bólu,
a przynajmniej nie tylko. Wiem, o czym mówię, bo namacalny tego
dowód tkwił w mojej prawej ręce.
Czułem
się jak we śnie. Wchodziłem w Ravena coraz mocniej, próbując
całkowicie się w nim zanurzyć, pode mną grały mięśnie jego
pośladków, pleców, ramion; dłonią przesuwałem po erekcji
demona, powodując tym samym jego głośniejsze krzyki. Nasze spocone
ciała ocierały się o siebie, za każdym razem wydając mokre
plaśnięcie. A ten upojny zapach! Woń krwi, pożądania, naszych
ciał i ostrego rżnięcia – symfonia rozkoszy. Czy może być coś
lepszego?
Oczywiście,
że może. Wysunąłem się z Ravena, obróciłem go przodem do
siebie, kładąc sobie jego wspaniale wyrzeźbione nogi na ramionach
i znów posiadłem jego ciało. Wbijałem się tak mocno i szybko, że
dźwięki wydawane uprzednio przez demona teraz zamieniły się w
jeden ciągły krzyk. Zaczął się pode mną wić, a po chwili
dostrzegłem, że rozdrapuje swoje ręce. Natychmiast złapałem jego
nadgarstki i pochyliłem się, by przyszpilić je do poręczy. Teraz
tylko cale dzieliły nasze twarze, a Raven już więcej nie krzyczał,
tylko pojękiwał przez zdarte gardło. Każde pchnięcie było dla
nas obu osobną paradą przyjemności.
Chłonąłem
wzrokiem piękno Ravena, próbując wyryć sobie w pamięci jego
roziskrzone oczy wpatrujące się w jakiś odległy punkt poza moją
twarzą, jego cudowne, wilgotne od potu kości policzkowe, obłędny
wykrój rozchylonych ust, zmarszczone brwi. - Jesteś taki piękny –
wydyszałem szeptem i pochyliłem się, by go pocałować. On jednak
załkał prosto w moje usta i poczułem, jak po brzuchu rozlewa mi
się ciepła ciecz. Zaraz potem moim ciałem targnął spazm, który
wydusił ze mnie ochrypły krzyk i doszedłem we wnętrzu demona.
Kiedy
opadła fala pożądania, wysunąłem się z Ravena, zdjąłem jego
nogi z moich ramion i opadłem bez sił na jego ciało. Przez
naprawdę długą chwilę leżeliśmy tylko, rozpaczliwie próbując
złapać oddech. Kiedy znowu mogłem mówić, uniosłem się z
wysiłkiem na łokciach, spojrzałem na demona i wyszeptałem: - Łał.
To było... - ale nie dokończyłem.
Raven
w odpowiedzi rozchylił powieki i uśmiechnął się nieśmiało.
Poczułem, jak w moje oczy wkrada się pewien mroczny cień; ta
pierwotna zaborczość, kiedy dwoje ludzi właśnie uprawiało
nieziemski seks i widziało u siebie nawzajem praktycznie wszystko, i
należy jakoś zasygnalizować, że to wszystko należy do ciebie.
Natychmiast zacząłem obdarzać jego twarz czułymi pocałunkami: w
policzki, czoło, nos, powieki. Usłyszałem westchnienie meżczyzny
pode mną i natychmiast pocałowałem go w usta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz